Kiedy Regulus opuścił Śmierciożerców, Severus sam przed sobą musiał przyznać, że nie był zbytnio zaskoczony. Black wydawał się bardziej przynależeć do grupy ze względu na niego, niż ideologie głoszone przez Toma. Częściowo nawet ulżyło mu, że kochanek przestanie być narażony na codzienne niebezpieczeństwo związane z pogłębiającym się szaleństwem Voldemorta.
I Severus był prawie szczęśliwy, gdy Regulus wycofał się z regularnych walk, zaszywając się w ciszy własnej kamienicy, dopóki pewnego dnia nie znalazł niewielkiego liściku ukrytego głęboko w kieszeni swojego płaszcza.
To szaleństwo. Podążę JEGO śladem. Chcę naprawić nasze błędy. Spotkamy się na Grimmauld Place 12.
Do którego nigdy nie dotarł.