Cześć!

Ogłaszam wszem i wobec, że jeszcze żyję, mam się dobrze i zamierzam opublikować kolejną historię. :) Osadzona jest w realiach serialu "Szczeniak zwany Scooby Doo", poddanych "li i jedynie" drobnym modyfikacjom. Na przykład – zmieniłam różnicę wieku między Kudłatym a jego młodszą siostrą. W razie, gdyby dręczyło Was pytanie "dlaczego", powiem tylko tyle, że to przyda mi się w przyszłości. ;)

Miłego czytania!

VerMa


Był 4 czerwca 1985 roku. Samuel Rogers, dwudziestopięcioletni policjant o jasnobrązowych, krótko ściętych włosach i szczerych, orzechowych oczach, wyszedł z budynku szpitala, niosąc na rękach swojego trzyletniego synka, Norville'a. W pracy był niezastąpiony ze względu na swoją siłę i odwagę, lecz nie zaliczał się do nadludzi, którzy potrafią poradzić sobie prawie ze wszystkim – świetnie gotują, umieją samodzielnie przeprowadzić nawet całkiem spory remont, a do tego pracują, udzielają się w wolontariacie, rozwijają swoje zainteresowania i zawsze jakimś cudem znajdują czas dla swojej rodziny... Krótko mówiąc, potrzebował pomocy. Jego żona, Jessica, oczekująca narodzin ich córeczki, Maggie, właśnie trafiła do szpitala, a on musiał zająć się synkiem. Problem polegał na tym, że nie był w stanie pogodzić opieki nad nim z pracą i wizytami u żony. Z tego też względu postanowił na kilka dni zostawić malca u swojego przyjaciela z czasów liceum, Skipa Jonesa, oraz jego żony, Peggy. Jednak mały Kudłaty, nazywany tak przez rodziców z powodu swoich wiecznie rozczochranych, jasnobrązowych włosów, nie był zadowolony z rozłąki z mamą.

– Ja cem do mamusi! – marudził.

– Tłumaczyłem ci przecież, że nie możesz teraz iść do mamusi. Pan doktor nie pozwolił – odparł pan Samuel Rogers, sadzając synka w foteliku i zapinając mu pasy, po czym usiadł za kierownicą, włączył silnik i wyjechał ze szpitalnego parkingu. – Powiedział, że mamusia musi odpocząć, bo później twoja siostrzyczka nie da jej spać.

– Ja nie cem sioscycki! Ja cem do mamusi! – upierał się chłopczyk.

– Poczekaj kilka dni, to będziesz miał i mamusię, i siostrzyczkę. I będziesz dużym, silnym, starszym bratem. Co ty na to?

– Cem do mamusi! – płakał maluch.

– Przecież lubisz ciocię Peggy – ojciec był już zdesperowany.

– Ale ja nie cem do cioci Peggy! Cem do mamusi!

– Posłuchaj, synku – pan Rogers zatrzymał samochód przed niedużym, otynkowanym na biało domem – i tak jesteśmy już na miejscu, więc przestań marudzić. I wiesz co? Jeśli będziesz grzeczny, to kupię ci twoje ulubione cukierki. Zgoda? – rzecz jasna, Samuel miał świadomość, że Jessie nie pochwaliłaby przekupywania małego Norville'a. Ale, cóż, Jessie była w szpitalu, a on nie wiedział już, co ma robić.

Kudłaty uważnie przyjrzał się swojemu tacie.

– Tak – powiedział w końcu, uśmiechając się na myśl o słodyczach.

– Grzeczny chłopiec – pan Rogers odetchnął z ulgą. Na szczęście, ulubione cukierki jego synka nie należały do najdroższych.

Drzwi, do których przykręcona była tabliczka z napisem "Skip i Peggy Jones", otworzyły się po drugim naciśnięciu dzwonka. W progu stanął blondwłosy mężczyzna średniego wzrostu. W porównaniu do Samuela, mierzącego prawie dwa metry, wydawał się jednak niski i drobny.

– Cześć, Sam – gospodarz uśmiechnął się szeroko na widok swoich gości.

– Czołem, Skip – przywitał się pan Rogers. – Gdzie jest Peggy?

– W łazience. Kąpie Freddy'ego. A to pewnie twój mały Norville?

– Tak, choć częściej nazywamy go Kudłatym.

– Nietrudno zgadnąć, dlaczego... – pan Jones zerknął na rozczochraną czuprynę synka swojego przyjaciela i znienacka mocno uderzył się dłonią w czoło. – Do licha, gdzie moje maniery! – zawołał, usuwając się z przejścia. – Wejdźcie, chłopcy.

– Skip, złotko, z kim rozmawiasz? – w korytarzu zjawiła się szczupła, blondwłosa kobieta, trzymając na rękach małe, ale bardzo ruchliwe zawiniątko z niebieskiego ręcznika. Na widok tego dziwnego czegoś mały Norville przywarł do lewej nogi swojego taty.

– Mamy gości – odrzekł Skip, wskazując na Samuela i Kudłatego.

– Norville, kochanie, jesteś wreszcie! – kobieta oddała zawiniątko mężowi, wzięła Kudłatego na ręce i pocałowała go w czoło.

– Ceść, ciociu Peggy – malec ufnie przytulił się do kobiety.

– Dzięki, że zgodziliście się nim zająć – powiedział Sam.

– Drobiazg – uśmiechnął się Skip, lekko rozcierając zawiniątko, które wręczyła mu żona. – Jeszcze nie zapomniałem, że Peggy i ja poznaliśmy się dzięki tobie i Jessie. A właśnie, jak ona się czuje?

– Całkiem dobrze, tyle że nie wolno jej wstawać aż do rozwiązania.

– A co to jest? – spytał nagle mały Norville.

– Dowiesz się, kiedy pójdziesz do szkoły – zapewniła go pani Jones.

– No, czas na mnie – pan Rogers pocałował policzek synka i pogładził jego niesforną czuprynę. – Pa, Kudłaty. Pamiętaj o naszej umowie.

To powiedziawszy, wyszedł, zamykając za sobą drzwi.

– Tatusiu, puść – rozległ się nagle cienki głos.

Kudłaty nieco mocniej przywarł do pani Jones i wplótł paluszki w jej jasne włosy.

– To duch! – pisnął wystraszony.

Trzeba wam wiedzieć, że mały Norville okropnie bał się wszelkich duchów i potworów, odkąd pewnej nocy wygramolił się z łóżeczka i podreptał do sypialni rodziców. Pech chciał, że akurat wtedy państwo Rogersowie oglądali jakiś horror. Kiedy nieświadomy niczego brzdąc wszedł do pokoju, pierwszą rzeczą, którą zobaczył, był potwór na ekranie telewizora. Jessica i Samuel aż do rana mieli problem z uspokojeniem swego przerażonego, zapłakanego synka.

– Spokojnie, kochanie, to tylko Freddy – zaśmiała się ciocia Peggy.

– Fleddy? – powtórzył Kudłaty.

Wujek Skip odwinął trochę ręcznika. Okazało się, że krył się w nim mały, jasnowłosy chłopiec, trochę jeszcze mokry po kąpieli.

– To właśnie jest Freddy – oznajmił mężczyzna.

– Cio to zia chopcik? – spytał niepewnie Freddy, wskazując na Kudłatego.

– To Norville, twój nowy kolega – wyjaśniła jego mama. – Zostanie u nas przez kilka dni.

– Ja jestem Kudłaty, ciociu Peggy – oznajmił mały Norville.

x

Tydzień później Peggy, która właśnie sprzątała po obiedzie, usłyszała dzwonek do drzwi. Spokojnie wytarła ręce i poszła otworzyć. Na ganku stał Samuel, uśmiechnięty od ucha do ucha.

– Już po wszystkim – oznajmił radośnie. – Obyło się bez komplikacji. Mała jest zdrowa, mierzy 55 centymetrów i waży 3 kilogramy.

– Gratulacje – uśmiechnęła się Peggy. – Jak czuje się Jessie?

– Świetnie. Kazała mi przyprowadzić Kudłatego. Gdzie on jest?

– Przed chwilą Skip zabrał jego i Freddy'ego do ogrodu. Powiedział, że zamierza ich nauczyć grać w piłkę. Poczekaj chwilę, zaraz ich zawołam...

– Nie trzeba, sam tam pójdę i wezmę Norville'a. Jeszcze raz dzięki, że się nim zaopiekowaliście. Mam nadzieję, że był grzeczny.

– Grzeczny? Toż to aniołek. Wpadajcie do nas jak najczęściej.


PS – Recenzje będą mile widziane. Nie trzeba do tego celu posiadać konta.

VM