Dla Niecierpliwej, bo bez niej wpadłabym na ten pomysł.
Był tylko małym chłopcem i nie mógł nic zrobić.
Tak mu powtarzali ci wszyscy ludzie, poklepując go po plecach i wichrząc włosy. Mnóstwo tych obcych ludzi kręciło się po domu. Grzebali w szpargałach mamy, ciekawskimi paluchami przerzucali papiery ojca. Otwierali szafki i drzwiczki, zaglądali w każdy kąt. Wycierali podłogi, wynosili worki.
Zabierali ciała. Mnóstwo ciał.
Dom kompletnie opustoszał i Sasuke schował się w swoim pokoju. Nadal czuł żelazisty smród krwi, a kąt pomiędzy jego łóżkiem a szafką wydawał się być jedynym wolnym od niego miejscem. Skulił się, nie wiedząc, czy drży z zimna, czy ze strachu. Ukrył twarz w dłoniach i z trudem stłumił szloch. Gorące krople piekły go w oczy i spływały po policzkach. Próbował je powstrzymać, z całych sił tarł piąstkami zaciśnięte powieki. Nie chciał płakać jak jakiś bobas. Był już duży i nie powinien się mazgaić. Musiał być silny, odważny!
Nie mógł jednak nic zrobić. Łzy płynęły dalej, ciurkiem po brodzie, kapały na koszulkę.
Był tylko małym chłopcem i tęsknił za swoim starszym bratem.
